Kochać – jak to łatwo powiedzieć?

Będąc na niedzielnej Eucharystii odśpiewano pieśń, której dawno nie słyszałem. Pobudziła mnie do refleksji, która w pewnym stopniu jest związana z tematem z poprzedniego wpisu.

Obserwując medialne i polityczne dyskusje, które dotyczą Kościoła – a głownie ‘skandali’ wywołanych przez Kościół – zauważyłem, że są coraz śmielsze i obłudne. Jednocześnie sprawy oczywiste, stają się nie oczywistymi. Całe to zamieszanie wywołane w głowie zwykłego Kowalskiego ma na celu osłabienie szacunku do Kościoła i Jego zwierzchników. Z kolei prowadzi to do wyrzucenia z przestrzeni debaty publicznej głosu Kościoła, a co za tym idzie – głosu Chrystusa. Wydaje mi się, że Kościół przyjmuję w tej sprawie postawę, o której mówił Jezus: Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Zachowuję spokój i bada znaki czasu. Być może za często przyjmuję postawę „widza”. Brakuje jasnego i mocnego stanowiska, odważnego słowa, Prymasowego „non possumus”, ale jeszcze bardziej brakuję obrony wiary ze strony wiernych. Nawet nie jestem w stanie odpowiedzieć, kiedy ta granica została przekroczona. Choć mam spostrzeżenie, że po śmierci naszego duchowego ojca – bł. Jana Pawła II – przekazano parę sygnałów, że teraz już można powiedzieć wszystko. Jednak nie tym chciałem się podzielić.

Niektórzy mówią, że dzisiaj trudniej jest kochać Kościół. Powodują to chociażby skandale związane z pedofilią wśród duchownych czy afery w Watykanie albo księża biznesmeni… Ja twierdze inaczej. Dziś Kościół kocha się tak samo jak przed tysiącem lat, bo Chrystus jest ten sam. Kochać Kościół to kochać Chrystusa – Kochać Chrystusa to kochać Kościół – jeden, święty, powszechny i apostolski. Trudniejsze jest coś innego, co może powodować problemy z miłością do Kościoła – posłuszeństwo.

Jak tu być posłusznym, gdy najmodniejsze są hasła: „niech żyje wolność i swoboda”. „róbta co chceta”, „za hajs matki baluj”… Dziś wszystko buduję się na indywidualizmie, każdy chce być Panem swojego życia. Samemu decydować – co mi wolno, a czego nie. Po co wtedy nam posłuszeństwo? Zatracamy relacje między ludzkie, a przecież „w jedności siła”. Okazuję się jednak, że jest miejsce, gdzie można „nauczyć” się posłuszeństwa i miłości do Kościoła. Tym miejscem jest WSPÓLNOTA.

Dlaczego? A no dlatego, że wspólnotę się buduję. Tworzą ją odmienne charaktery, różne osobowości. Przebywając we wspólnocie uczymy się kochać drugą osobę z jej zaletami, a także wadami. Nie raz dochodzi do ‘tarć’ osobowości, ale wtedy przychodzi czas na posłuszeństwo, osiągniecie kompromisu. Dodatkowo wspólnotę buduję się na Chrystusie. Trwamy razem na modlitwie, dzieleniu się słowem. To wszystko jest lekarstwem na trudne do zagojenia się rany, które mogą być spowodowane zgorszeniem chrześcijan.

Przecież Kościół to wspólnota ludzi wierzących. W dodatku Konstytucja dogmatyczna kościoła mówi, że Bogu spodobało się zbawić ludzi we wspólnocie. Dlatego szukaj w swoim mieście akademickim, w swojej parafii, diecezji wspólnoty, którą byś tworzył i budował. Która uczyłaby cię miłości i posłuszeństwa. Nie zwlekaj, bo czeka tam na Ciebie przygotowane miejsce.

Na koniec pieśń, która pobudziła mnie do tych refleksji. Bardzo aktualna. Może warto odnowić przyrzeczenie?

Com przyrzekł Bogu przy chrzcie raz,
Dotrzymać pragnę szczerze.
Kościoła słuchać w każdy czas,
I w świętej wytrwać wierze.

O Panie Boże, dzięki Ci,
Żeś mi Kościoła otwarł drzwi.
W nim żyć, umierać pragnę.

W Kościele tym jest z Ciałem, Krwią,
Bóg pod postacią chleba
Swym Ciałem Karmi duszę mą,
By żyła w nim dla nieba.

_____________________
grafika:  pojdzzamna.org.pl

Autor

goryl77

student, samotny jeździec, łowca facebookowych głów. Serce oddał Legii, a swoje miejsce w Kościele odnalazł w liturgii. Uwielbia J. R. R. Tolkiena i jego trylogię. Autor: EXCALIBURA

2 myśli na temat “Kochać – jak to łatwo powiedzieć?”

  1. Kościół (naszym Domem), w którym, gromadząca się wspólnota ludzi odpowiada na wezwanie: „Pójdź za Mną!”.
    Tekst bardzo na czasie, biorąc pod uwagę zbliżający się Wielki Post. Bycie we wspólnocie dodaje człowiekowi siły i odwagi w stawianiu sobie wymagań, wyrzeczeń. Akceptacja i bezinteresowność tam otrzymywane promieniuje na innych, poszerzając tym samym wielki krąg uczniów Chrystusa.

  2. Pingback: GoryL | DEOSFERA

Dodaj komentarz